Po perypetiach znalezienia dobrego szablonu, który by odpowiadał, nareszcie mogę się wam tak teoretycznie zaprezentować. Lepiej będziecie mogli mnie poznać w najbliższym czasie, aczkolwiek już teraz chciałabym was lepiej ze mną zapoznać.
Mam na imię Oliwia. Od już kilkunastu lat pasjonuję się książkami, chociaż na początku wypożyczałam tylko z biblioteki. Pierwszą, o ile dobrze pamiętałam, była historia o jelonku Bambim. Dziwne, że jestem w stanie wygrzebać taki fakt ze swojej pamięci. Potem jakoś to poszło... Pierwszymi kupionymi przez mnie książkami były pierwsze dwie części Klątwy Tygrysa. Nie zawiodłam się na nich, a teraz, czytając je po raz kolejny, mam wrażenie, jakbym wracała do starych, dobrych czasów. Kartki nadal mają ten swój niesamowity zapach, aczkolwiek nie mogą się one równać z tym, co czuję przeglądając całkiem nową zdobycz i zatapiając w niej swój wrażliwy nos. Głównie wybieram pozycje z gatunku fantasy, rzadziej romanse. Natomiast nie lubię science - fiction. Być może dlatego, że do tej pory nie trafiłam na coś, co byłoby w stanie mnie zafascynować. I chciałabym zaznaczyć pewien fakt już w tym wpisie, abyście nie byli zaskoczeni - książki sportowe są u mnie na porządku dziennym. W zasadzie jestem w stanie stwierdzić, iż przestawiłam się głównie na autobiografie sławnych piłkarzy i trenerów. Także i ich recenzje będą się tutaj pojawiały, nawet częściej niż innych. Już od przeszło trzech lat moi znajomi znają mnie jako kibica Borussii Dortmund, a od dość niedawna też Arsenalu Londyn. Jak niewielu pewnie wie, moim ulubionych piłkarzem nie jest napastnik Bayernu, Robert Lewandowski, ale Kuba Błaszczykowski.
Jeśli doczytaliście do tego momentu, muszę powiedzieć, że wykazaliście się nad wyraz wyjątkową cierpliwością. Słucham zazwyczaj takich zespołów jak Imagine Dragons, One Republic czy też dość znane Florence + The Machine. Jeśli chodzi o solowych wokalistów, zazwyczaj wybieram piosenki Rihanny, Kendiego Giraca, Sii, a rzadziej Adele i Shakiry (chociaż muszę przyznać, że jej piosenka na Mistrzostwa Świata w 2010 roku w RPA porywa mnie do tej pory). Mam bzika na punkcie słuchania skrzypcowych wariacji współczesnych piosenek, a moimi ulubionymi wykonawczynią jest na pewno Taylor Davis. Jest tu też jeden rodzynek, Robert Mendoza. Akurat na niego trafiłam przez zupełny przypadek, otwierając nie tą piosenkę, którą tak naprawdę chciałam. Ale dzisiaj cieszę się, że popełniłam taką gafę.
Czasami przypadki smakują lepiej niż świadome wybory... :)
Masz śliczny szablon!
OdpowiedzUsuńLubię szablony nieprzekombinowane :)
Co do ,,Klątwy Tygrysa" to jest to jedna z serii, którą dobrze wspominam, pomimo śmierci bohaterów, którzy nie powinni zostać uśmierceni :D
No cóż nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć ci powodzenia i wytrwałości :)
Pozdrawiam cieplutko :*